Nieuchronność
Nieuchronnie nadchodzi koniec lata. Kalendarzowo to jeszcze prawie miesiąc, ale nic nie powstrzyma zegara wszechświata. Chłodne poranki i wieczory, wczesne zachody słońca, puste bocianie gniazda zwiastują zmierzch najcieplejszej pory roku. Postrzeganie czasu zmienia się z wiekiem. Nie dziwi wiec fakt, że mam wrażenie, jakbym dopiero wczoraj opisywałem pierwszą letnią eskapadę. Jeszcze szybciej minął urlop, który w tym roku z pewnych względów wyjątkowo mi się nie udał. Dobrze, że chociaż „rowerowo” wypadł całkiem nieźle.
Na dzisiejszą przejażdżkę wyruszyłem popołudniu. Nie miałem przygotowanego żadnego planu i zamierzałem po prostu pokręcić się tu i ówdzie, omijając najbardziej obciążone w weekend szlaki rowerowe. Było pogodnie i ciepło i tylko dosyć silny wschodni wiatr raz stawał się mym sprzymierzeńcem, a innym razem skutecznie mnie spowalniał.