Mój początek sezonu
Śniegi stopniały, ocieplana bluza nadeszła przesyłką poleconą priorytetową, sprzęt od dawna gotowy, a więc do "boju"! Na początek mała rozgrzewka, bo mięśnie sflaczały nieco przez cztery miesiące leniuchowania a brzuszek skwapliwie skorzystał z okresu bezruchu i zaokrąglił swoje kształty. Mimo krótkiego dystansu, troszkę się zmęczyłem, co zresztą doskonale widać, patrząc na wartości pulsu. Średnia prędkość też nie jest imponująca. Pod koniec ubiegłego sezonu miałem ją o wiele wyższą. Ale nic to! Przecież to dopiero początek!
Po raz pierwszy używałem butów SPD i pedałów zatrzaskowych. Muszę przyznać, że komfort pedałowania i świadomość, że w każdej chwili mam pełną kontrolę nad napędem jest fantastyczna.
Rowerek stary ale osprzęt nowy. I pomimo tego, że jest to raczej dolna półka (Shimano Deore), precyzja działania w porównaniu do Alivio i Acera jest porażająca. Ciekawe co powiem, gdy przetestuję nowy rowerek z Deore XT? Pierwszy test nowego osprzętu wypadł więc pomyślnie.
No i wreszcie miałem okazję sprawdzić w "praniu" licznik Sigma ROX 9.0. Trochę się obawiałem, że "milion" różnych opcji będzie trudny w opanowaniu, ale okazało się, że mając do dyspozycji pięć przycisków można zaprojektować całkiem przyjazny interfejs użytkownika.
A tymczasem zapowiadają ochłodzenie...