Wirtualny TT w Bolonii
Z perspektywy „szklanki do połowy pustej” mogę powiedzieć, że zupełnie nie rozumiem, dlaczego ubzdurałem sobie, iż dam radę zaliczyć symulację pierwszego etapu tegorocznego Giro d'Italia w czasie poniżej 20 minut? Zderzenie z rzeczywistością może nie było bolesne, ale pokazało, jaka przepaść dzieli amatora w średnim wieku od chociażby byłego kolarza w wieku podobnym. 22:44 to wszystko, na co było mnie stać. Owszem, byłem zmęczony, niewyspany, zaraz po pracy, itd. Ale nawet w najlepszym razie poprawiłbym się najwyżej o jedną minutę.
Natomiast z perspektywy „szklanki do połowy pełnej” nie jest źle. Na 226 startujących uplasowałem się na 96 miejscu, pobiłem osobisty rekord średniej mocy 20-minutowej, a na mecie czułem, że mam jeszcze rezerwy. Następnym razem będzie więc lepiej. No, a poza tym, fajnie się bawiłem. To dziwne, ale było to moje pierwsze ściganie na Zwift'cie.